Program ochrony jabłoni w 2020 – szkodniki, choroby, ochrona pozbiorcza (podsumowanie)

Analizując miniony sezon pod kątem ochrony w uprawach jabłoni, można stwierdzić, że nie był on specjalnie trudny, czy znacząco inny od poprzednich. Są jednak pewne różnice i tendencje w stosunku do wcześniejszych lat, które warto wskazać. Jak wyglądał program ochrony jabłoni w 2020 roku?

Robert Binkiewicz

Jedno jest pewne – żeby wyprodukować owoce najwyższej jakości, odpowiadające wymaganiom rynku, niezbędna jest intensywna ochrona sadów przez cały okres wegetacyjny. Tak było również w ubiegłym sezonie. Przedstawiamy krótkie podsumowanie programu ochrony jabłoni w 2020 roku.

Program ochrony jabłoni w 2020: szkodniki

Niejednokrotnie zostało już powiedziane, że na skutek ocieplania się klimatu presja szkodników będzie wzrastała. To już się dzieje – taka tendencja jest widoczna każdego roku.

Program ochrony jabłoni 2020 - środki ochrony jabłoni Program ochrony jabłoni 2020 - środki ochrony jabłoni

  • Mszyce – w przypadku tych szkodników należy zaznaczyć, że chociaż ich presja i populacja w sadach jest duża i bardzo duża, to sadownicy opanowali skuteczny program ochrony jabłoni. Kluczem do sukcesu, jak zawsze, jest dobra ochrona wiosną, podczas intensywnego rozwoju pierwszych pokoleń. W sadach, gdzie wykonuje się 3–4 skuteczne zabiegi do połowy maja, nie ma większych problemów z utrzymaniem uprawy wolnej od mszyc. Kombinacja oleju parafinowego z pyretroidem w fazie „mysiego uszka” to skuteczne rozwiązanie na pierwsze wylęgające się larwy mszycy jabłoniowej. Zabieg olejowy, np. Contigolem 95 EC czy Katanolem 96 EC, daje dodatkowe korzyści w postaci zwalczania jaj i młodych larw mszyc. Dalsza ochrona to znane wszystkim standardy, stosowane naprzemiennie – Teppeki 50 WG (również Afinto 50 WG zawierający flonikamid) oraz Kobe 20 SP/Mospilan 20 SP lub Carnadine 200 SL (płynna formulacja acetamiprydu). Te insektycydy, zastosowane w rotacji i odpowiednich fazach rozwojowych mszyc (tuż przed i tuż po kwitnieniu), dają rokrocznie skuteczne wyniki w ochronie przed tymi szkodnikami. Wyjątek stanowi bawełnica korówka, która lokalnie, zwłaszcza w starszych kwaterach, występowała w minionym sezonie. Teppeki 50 WG oraz Afinto 50 WG i acetamipryd mają działanie ograniczające również w stosunku do tej mszycy, ale tam, gdzie populacja była duża, należało po kwitnieniu użyć środka Movento 100 SC.
  • Przędziorki i pordzewiacze – występowały raczej lokalnie, ze wskazaniem na większą presję pordzewiacza jabłoniowego. W sadach, w których konieczne było zwalczanie latem przędziorków, skutecznie poradził sobie preparat Pyranica 20 WP. Jednak pordzewiacz zdecydowanie zdominował przędziorki i na przełomie lipca i sierpnia w wielu sadach konieczne było ich zwalczanie. Często sadownicy zostają zaskoczeni, ponieważ ich czujność jest uśpiona – gdy przędziorków brak, to zapominają o tym szpecielu. Interwencyjnym rozwiązaniem w ochronie była abamektyna. Ekonomiczne i skuteczne preparaty, takie jak Vertigo 018 EC, są szybkim i dobrym kołem ratunkowym w takich sytuacjach.
  • Szkodliwe motyle – w przypadku tej grupy szkodników (zwójki, owocówki) można zaobserwować niepokojące zjawisko. Mianowicie z jednej strony presja obu gatunków systematycznie rośnie, zwłaszcza owocówek, z drugiej – monitoring lotów wskazuje na coś innego – w wielu lokalizacjach odłowy motyli w sezonie 2020 były znikome, po kilka sztuk na poszczególne pokolenie, a mimo to odnotowane zostało w sadach porażenie owocówką. Charakterystyczny dla „tych czasów” jest również brak zdecydowanego piku lotu motyli w określonym momencie. Przeciwnie, motyle właściwie odławiają się systematycznie, podczas całego cyklu danego pokolenia. A to przysparza sadownikom kłopotów, zarówno w precyzyjnym monitoringu, do którego od lat namawiają doradcy i naukowcy, jak i w przeprowadzeniu racjonalnej i skutecznej ochrony. W sytuacjach, takich jak wyżej opisana, w sezonie 2020 polecany był program „na zakładkę”, czyli oparty na zabiegach zapobiegawczych wykonywanych regularnie co dwa tygodnie, tak żeby nie było pauzy w ochronie. Taki program był pracochłonny i kosztowny, ale zapewnił pełną ochronę. Poza typowymi insektycydami przeznaczonymi do zwalczania motyli, czyli produktami: Coragen 200 SC, Imidan 40 WG, Rumo 30 WG/ Steward 30 WG, Affirm 095 SG, w momentach mniejszego nasilenia lotów program uzupełniany był preparatami zawierającymi acetamipryd, np. Kobe 20 SP, Mospilan 20 SP lub Carnadine 200 SL. Na uwagę zasługuje fakt potwierdzenia występowania w polskich sadach owocówki południóweczki (Grapholita molesta). Projekt przeprowadzony przez laboratorium Instytutu Agronomicznego Fertico jednoznacznie wykazał w niektórych lokalizacjach obecność właśnie tego gatunku owocówki. To potwierdza konieczność monitoringu i zwalczania również owocówki południóweczki.

Zatem zasadna jest zmiana podejścia do monitoringu poszczególnych gatunków motyli, jak i zastosowanego programu. Owszem, wciąż są duże różnice w poziomie presji pomiędzy poszczególnymi gospodarstwami czy działkami, ale tendencja wzrostu populacji i trudności w jej kontrolowaniu jest stała.

Program ochrony jabłoni w 2020: choroby

Mączniak na owocu jabłoni

W ciągu ostatnich lat także na temat mączniaka bardzo dużo zostało powiedziane i napisane. O szkodliwości tej choroby w uprawach jabłoniowych raczej nie trzeba już przekonywać sadowników. Niestety, spora grupa producentów jabłek nadal nie radzi sobie z mączniakiem dlatego, że skuteczna ochrona jabłoni wymaga konsekwencji, dyscypliny i wiedzy na temat liczby niezbędnych zabiegów do wykonania. Tam, gdzie te warunki są spełnione, porażenie mączniakiem jest minimalne. Warto zwrócić uwagę na fakt, że ordzawienia owoców, tak nielubiane przez odbiorców szczególnie na Gali i Goldenie, powstają również w wyniku porażenia mączniakiem. W skutecznie chronionych sadach odsetek owoców ordzawionych jest niewielki. W minionym sezonie sadowników zaskoczył parch. A to dlatego, że po suchej wiośnie panowało przekonanie, że „już po parchu”, i generalnie powszechne jest myślenie, że jeśli takie suche wiosny będą się powtarzały, to parch wyginie. Nic bardziej mylnego. Wystarczyło kilka dni opadów pod koniec infekcji pierwotnych by pojawiły się problemy z parchem, który wielu sadom towarzyszył do samych zbiorów. Bardzo deszczowy czerwiec przypomniał wszystkim, że parch jest obecny w polskich sadach i ma się dobrze. Nie wiadomo skąd – nawet w sadach „czystych” – jak się wydawało nieporażonych wiosną – pojawił się „wtórniak”. Czerwiec, zamiast słońca, które towarzyszyło sadownikom w ostatnich latach, a przy okazji wysuszało parcha, przyniósł olbrzymie ilości opadów i wilgoci (do 360 mm/m2 ). Ta wilgoć spowodowała, że nawet najmniejsze i najbardziej ukryte plamki parcha zaczęły się błyskawicznie rozwijać wtórnie. Szczególnie ucierpiały odmiany Szampion i Golden Delicious. Później potwierdziło się, że ci sadownicy, pewni swego, nieco odpuścili sobie w czerwcu i robili dłuższe odstępy między zabiegami zapobiegawczymi. W poprzednich, suchych i upalnych sezonach, to się sprawdzało, ale nie w tym. Tak, sadownicy zapamiętają „incydent parchowy” w sezonie 2020. Oby był on też nauczką, że parch jest nieobliczalny – wystarczą tylko dogodne warunki, żeby choroba zaatakowała nagle i ze zdwojoną siłą.

Program ochrony jabłoni w 2020: deszczowy październik i ochrona pozbiorcza

I nadeszła deszczowa jesień. Dawno nie było tak mokrych zbiorów. Wrzesień był „przyzwoity”, ale to, co działo się w październiku, przeraziło większość sadowników. Zrodziła się ogromna obawa o zdolności przechowalnicze owoców, ponieważ warunki do infekcji przez choroby przechowalnicze były idealne. Również kolejne wtórne infekcje parcha doprowadziły do dużych strat w plonie. Dla porównania dane za październik 2020 z dwóch stacji meteorologicznych: Grzegorzewice k. Warki: opad – 383 mm/m2 , liczba dni deszczowych – 25 i Błędów: opad – 160 mm/m2 , liczba dni deszczowych – 27. To oznacza, że w ciągu miesiąca odpowiednio tylko 6 i 4 dni były bezdeszczowe. Biorąc pod uwagę zmycie preparatów, które zostały zastosowane przedzbiorczo, oraz brak warunków do przeprowadzenia kolejnego skutecznego zabiegu ochrona przedzbiorcza pozostawiała wiele do życzenia, a właściwie jej nie było. W wyniku tego część sadowników na siłę wykonywała kolejne zabiegi, w sumie nawet 4–5. Natomiast wielu producentów jabłek zdecydowało się na zabieg pozbiorczy, czyli technologię zamgławiania owoców w komorze chłodniczej preparatem Xedathane-HN. Zainteresowanie tym rozwiązaniem było tak duże, że doradcy Agrosimexu wykonali kilkakrotnie więcej aplikacji niż w poprzednich sezonach. Czas pokaże, jaka była skuteczność zabiegu, ale poziom efektywności stosowania Xedathane-HN odnotowywany w poprzednich sezonach daje podstawy, by zakładać, że to właśnie sadownicy, którzy sięgnęli po to rozwiązanie, wygrają walkę z chorobami przechowalniczymi.