Podsumowanie 2017 roku – różnorodność zjawisk i okoliczności

W sadach w sezonie 2017 bez wątpienia wiele się działo. Uszkodzenia mrozowe, lokalne gradobicia, masowe wystąpienia GPP, nadmiar opadów. Niestety w wielu gospodarstwach problemy się nałożyły.

Przemarznięcia lub nadmarznięcia drzew zimą były wypadkową większości problemów, które wystąpiły w sezonie. Chore i słabe drzewa dużo gorzej poradziły sobie podczas wiosennych przymrozków, mniej owoców zawiązały i więcej zrzuciły. Uszkodzone pędy i wiązki przewodzące ograniczyły lub wręcz uniemożliwiły transport składników pokarmowych w roślinie, a szczególnie wapnia do owoców. Gorzej zniosły też czasowy nadmiar wody, zarówno wiosną, jak i w drugiej części sezonu.

Mroźny początek roku

Mróz zaatakował w nocy z 6 na 7 stycznia i utrzymywał się przez dwa dni. Najniższe spadki temperatury, a jednocześnie największe uszkodzenia, wystąpiły w rejonie Białej Rawskiej w powiecie Rawskim. W tym regionie stacje meteorologiczne Agrosimex zanotowały 7 stycznia nad ranem –31°c (na wysokości 2 m). Przy gruncie w wielu sadach temperatura wynosiła nawet –35°c. Gminy w powiecie grójeckim odnotowały minimalne temperatury na poziomie –25°c. w pozostałych regionach sadowniczych sytuacja wyglądała dużo lepiej, ponieważ zarówno na północy, jak i południu kraju, minimalne temperatury oscylowały na poziomie –15°c oraz –20°. Na uwagę zasługuje fakt, że jeszcze w święta Bożego Narodzenia mieliśmy jesienną pogodę z temperaturą blisko +10°c. Podczas siarczystych mrozów najbardziej ucierpiały sady jabłoniowe w centralnej Polsce. w pierwszej kolejności przemarzły drzewa słabe, w złej kondycji oraz porażone rakiem. W wielu sadach, szczególnie w rejonie Białej Rawskiej, wymarzły całe kwatery także zdrowych drzew, m.in. Gala, Empire, Red Jonaprince. Wiosną niektórzy mieli nadzieję, że drzewa te zregenerują się i jeszcze będzie pożytek z tych sadów. Niestety latem, gdy zrobiło się gorąco i skończyły się zapasy wody i składników pokarmowych w części nadziemnej, drzewa zaczęły zamierać.

Dwie fale przymrozków wiosną

Sad podtopiony wiosną

Wiosenne przymrozki miały miejsce jeszcze w święta Wielkiejnocy z 16 na 17 kwietnia. Jabłonie były wówczas w fazie wczesnego zielonego pąka,natomiast czereśnie i wiśnie już częściowo kwitły. I to właśnie w gatunkach pestkowych przymrozek wyrządził największe straty. Jabłonie i grusze, w zależności od odmiany i stopnia rozwoju, miały uszkodzone pąki kwiatowe. Wydawało się, że w pestkowych plon był jeszcze do uratowania, a jabłonie tylko się delikatnie przerzedzą. Niestety kolejny zimny front i przymrozek z 9 na 10 maja dokończył dzieła. Najbardziej ucierpiały sady w centrum oraz na południu kraju. Na Kujawach i w Wielkopolsce straty były niewielkie i praktycznie tylko w gatunkach pestkowych. Jabłonie właściwie nie ucierpiały. Najbardziej zredukowane zostały plony wiśni i czereśni. w większości sadów wiśniowych plon był na poziomie kilku procent, a zbiory w ogóle nie były przeprowadzane.Czereśnie na poziomie zredukowanym o mniej więcej 50% mieli tylko sadownicy na północy kraju. Ich z kolei nawiedziła epidemia moniliozy w postaci brunatnej zgnilizny, wskutek czego plony były jeszcze niższe.

Skuteczny ratunek

Niekiedy sadownicy kwestionowali działania wspomagające zawiązanie i plonowanie uzyskiwane dzięki stosowaniu nawozów algowych, giberelin i innych biostymulatorów. W tym sezonie było inaczej. Okazało się, że pomimo obaw o całkowitą utratę plonu, po wykonaniu serii zabiegów preparatami z wymienionych grup udało się w centrum kraju uzyskać plony na poziomie nawet 50–60%. Dzięki temu, że nie wszystkie kwiaty/zawiązki były martwe, a część z nich była mocno uszkodzona przez przymrozek, szybka reakcja i intensywny program ratunkowy pozwoliły na zawiązanie i utrzymanie owoców. Niektórzy sadownicy zrezygnowali z tych zabiegów i odnotowali plony na bardzo niskim poziomie – owoce powstały tylko z nieuszkodzonych kwiatów, a tych było niewiele. Podsumowując, można z całą pewnością potwierdzić słuszność tych zabiegów i skuteczność całego programu opartego na kilku zabiegach takimi preparatami/nawozami jak: Gibb Plus, Algex, Asahi, ASX Tytan Plus, ASX Krzem Plus.

Lokalne gradobicia

Co prawda w minionym sezonie gradobicia nie wystąpiły na masową skalę, tak jak w poprzednich sezonach, jednak lokalnie uderzyły latem w wybrane gminy i miejscowości, niektóre nawiedzając nawet dwukrotnie. Szczególnie dotkliwie ucierpiały gminy Sadkowice oraz Pniewy, gdzie intensywne gradobicia zniszczyły nie tylko plony (100%), ale również drzewa.

Gorzka plamistość podskórna

Champion – objawy GPP

Letnia pogoda nie zwiastowała szczególnych problemów z wystąpieniem choroby fizjologicznej, jaką jest gorzka plamistość podskórna (GPP). Dopiero pod koniec sezonu, a właściwie na mniej więcej dwa tygodnie przed zbiorami odmiany Szampion, w niektórych sadach choroba wystąpiła w tak dużym nasileniu, że nawet 50% owoców nadawało się tylko do przetwórstwa. Inaczej niż w poprzednich latach, bo na dużo niższym poziomie, problem wystąpił na wrażliwych na GPP odmianach, takich jak Ligol czy grupa Jonagoldów. Doradcy sadowniczy przeprowadzili wiele wizyt w sadach, aby zebrać jak najwięcej informacji na ten temat. co ciekawe, zjawisko to nie wystąpiło regularnie, tzn. zarówno na młodych, jak i starszych drzewach czy na drzewach chorych, jak i zdrowych. Na podstawie przeprowadzonych lustracji i wywiadów z sadownikami oraz wyników analiz chemicznych w tych sadach (gleby, liści oraz owoców), można stwierdzić, że bezpośredni i pośredni wpływ na tę sytuację miało wiele czynników:

  • Przemarznięte zawiązki

    uszkodzone zimą przez mróz części pędów oraz pąków, wskutek czego rośliny miały utrudniony lub uniemożliwiony transport wapnia,

  • zimna wiosna = zimna gleba, dużo opadów, nadmiar wody i brak pobierania wapnia odżywczego z gleby przez młode korzenie,
  •  uszkodzone przez przymrozki kwiaty i zawiązki, wskutek czego brak pobierania i transportowania wapnia wewnątrz owoców
  • niezbyt ciepłe słoneczne lato = ograniczona transpiracja, a wraz z tym słaba siła ssąca wapnia z gleby

Padają więc pytania od sadowników, co można lub co trzeba było zrobić, aby uniknąć problemów z GPP w tym sezonie. Jednoznacznej odpowiedzi nie da się udzielić, ponieważ jeśli owoce były źle wykształcone, bez nasion, to nawet najlepszy program wapniowy nie dałby 100% skuteczności. Jednak można wyraźnie stwierdzić, że w wielu kwaterach Szampiona, gdyby nie intensywny program nawożeniowy oparty na efektywnych nawozach wapniowych (Wapniak kornicki, Oxyfertil, Metalosate, Folanx, Rosatop Ca), porażenie GPP wystąpiłoby na dużo większą skalę.

Przemarznięty sad – Gala

Deszczowa i wietrzna jesień

W ciągu ostatnich dwóch lat pogoda podczas zbiorów jabłek była raczej ciepła i sucha, a wręcz upalna, dlatego trudno było wychłodzić owoce w komorach chłodniczych. Dla odmiany w sezonie 2017 mieliśmy zimne i mokre zbiory. Wietrzna i deszczowa pogoda we wrześniu i na początku października przysporzyła wielu problemów sadownikom. Utrudnione lub wręcz niemożliwe było wykonanie skutecznych zabiegów przedzbiorczych, a wilgotna pogoda sprzyjała rozwojowi zarówno grzybów powodujących choroby przechowalnicze, jak i kory oraz drewna. Stąd obawa o zdrowotność owoców przeznaczonych do długiego przechowywania. Wciągu dwóch miesięcy w wielu rejonach spadło grubo ponad 200 mm deszczu. Spowodowało to znaczące uwodnienie gleby, co wraz z silnymi wichurami sprzyjało przewracaniu się całych rzędów lub nawet kwater jabłoni. Sytuacja ta potwierdziła słuszność budowy solidnych konstrukcji podtrzymujących drzewa, które skutecznie utrzymają nie tylko tony owoców, ale będą wytrzymałe na silne porywy wiatrów.

Sad zniszczony przez wichurę

Robert Binkiewicz